niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 3

Dom z początku wydawał się pusty, lecz idąc do swojego pokoju usłyszałam śpiewy Wiktora, `pewnie bierze prysznic` - pomyślałam sobie. Śpiewał „Talk Through The Night”  zespołu  Dog Is Dead . Usiadłam pod drzwiami łazienki i słuchałam.. Uwielbiałam to robić, było to dla mnie chwilą odprężenia. Słuchanie go napełniało mnie tak ogromnym optymizmem.
Zamknęłam oczy i słuchałam go całym swoim sercem. Nagle drzwi łazienki otworzyły się i wyszedł z niej mój brat ubrany w beżowe, dopasowane spodnie, biała koszulkę z jakimś zespołem i granatową marynarkę.
-Ojojoj, dokąd to się wybierasz braciszku taki wystrojony i pachnący? ;-)
-Ekhm.. nieważne.. - wymigiwał się Wiktor.
-No powiedz.. Nie ufasz mi? - Zapytałam robiąc minę 'smutnego pieska'..
-Eee.. no dobrze, tylko ani słowa mamie! Idę do.. przyjaciółki.
-Przyjaciółki? - Dopytywałam się podejrzliwie.
-No, jeszcze przyjaciółki. Mam nadzieję, że dzisiaj to się zmieni...
-Dobra nic nie powiem, ale jak wrócisz masz mi wszystko opowiedzieć!
Poszłam do pokoju zostawiając brata samego. Otworzyłam laptopa i zalogowałam się na facebook'a. Zaczęłam przeglądać różne strony, ogólnie nic ciekawego.. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Odebrałam:
-Słucham?
-Witam moją najwspanialszą przyjaciółkę!
-Ooo! Jula! Nareszcie się odezwałaś. Martwiłam się.
-Nie przeszkodziłam przypadkiem w randce z twoim ukochanym? ;D
-Nie, Maciek ma coś dzisiaj do załatwienia. Wpadniesz?
-No, pewnie! Niedługo będę. Buziak.
-Czekam, paa.
Gdy zakończyłam rozmowę, postanowiłam ogarnąć w pokoju, schowałam do szafy czyste ubrania, pościeliłam łóżko i w tym momencie weszła Jula. Przytuliłyśmy się i zaczęłyśmy sobie nawzajem opowiadać co nowego u nas słychać. Dowiedziałam się, że Jula ma nowego chłopaka – Patryka. Jest on średniego wzrostu, przystojnym, romantycznym blondynem o piwnych oczach.
-Kobieto, czy ty nie przesadzasz? ;D Niespełna tydzień temu zerwałaś z.. jak mu tam było. Chyba Kamilem?
-Nie Kacprem! My po prostu do siebie nie pasowaliśmy..
-Ile razy ja to słyszałam.. Ale nie ważne, może obejrzymy jakiś film? Co ty na to?
-No pewnie, ale to musi być horror.
-Zgoda.. - powiedziałam niechętnie.
Wybrałyśmy film „Klątwa 2”. Lecz niestety nie był zachwycający.
-Następnym razem wybieramy coś straszniejszego, to było beznadziejne! - mruknęła moja przyjaciółka...
Niestety Jula musiała już iść więc resztę popołudnia spędziłam na porządkowaniu mojej szafy z ubraniami. Znalazłam tam pare całkiem niezłych, dawno zapomnianych ciuszków.
  *  Była godzina  17.00. Właśnie wkładałam ostatnie kilka par spodni do szafy, gdy dostałam sms'a:
 
`Zwijaj się laska. ;* Za godzinę wychodzimy na elitarną imprezę do Patryka. Nie może nas tam nie być. Do Maćka pisałam nie może iść, a Patryk zajęty będzie pilnowaniem wszystkiego. Błagam Cię! <3
~Jula

Odpisałam jej:

`Za pół godziny u mnie. <3

"Elitarna impreza".. ciekawe w co ja się ubiorę. I zaczęłam wyjmować wszystko z szafy, w której niespełna 10 minut temu posprzątałam.. Wybrałam to. Zrezygnowałam ze szpilek i wzięłam czarne balerinki z kokardą.
Poszłam wziąć szybki prysznic. Wysuszyłam włosy i lekko pofalowałam je lokówką, pomalowałam się delikatnie i szybko ubrałam. Uprzątnęłam w pokoju i w tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam na dół by je otworzyć. W drzwiach stał nie kto inny jak Jula.
Napisałam mamie i Wiktorowi kartkę gdzie jestem, żeby się nie martwili i wyszłyśmy.



sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 2

Kilka następnych dni mijało podobnie, w bardzo miłej atmosferze..

-Niestety Jula nadal jest chora..
-To znaczy, że nie masz planów na dzisiaj? - zapytał mnie mój chłopak, posyłając mi jeden ze swoich cudownych uśmiechów.
-Nie, nie sądzę.. - Opowiedziałam, lekko przygryzając wargę.
-To może wpadłabyś do mnie po 17? Obejrzymy jakiś fajny film?
-No pewnie skarbie, będę.
-To do zobaczenia, kocham Cię.
-Ja ciebie też.
Gdy skończyliśmy rozmowę, Maciek wsiadł do samochodu i odjechał, a ja weszłam do domu. Do spotkania miałam jeszcze 3 godziny. W domu nie było nikogo, więc postanowiłam, że zrobię sobie naleśniki. Wyszły pyszne, jak zawsze.. Naleśniki to mój specjał. Po zjedzeniu poszłam do łazienki i wzięłam odprężającą kąpiel. Myłam włosy, ogoliłam nogi, pomalowałam paznokcie i udałam się do mojej garderoby wybrać strój. Wybrałam lekką beżową sukienkę, do tego marynarkę i jasno brązowe szpilki. Pomalowałam się delikatnie i wyszłam. Do Macka doszłam w 10 minut.
Na powitanie musnął moje usta, westchnęłam cicho, bardzo lubiłam, gdy to robił.
Weszłam do środka i rozejrzałam się.
-Gdzie są twoi rodzice?
-Wyszli na imprezę.. Będą dopiero jutro o 10.
Chłopak zaprowadził mnie do salonu, który przepięknie przygotował.. Mnóstwo poduszek, świece, kolacja, wszystko jak z bajki. Maciek popchnął mnie lekko na poduszki, nie byłam przygotowana, więc przewróciłam się, a Maciek razem ze mną. Teraz leżał obok mnie, śmiejąc się jak głupi. Gdy się uspokoił, objął mnie w tali i przyciągnął do siebie. Zaczął mnie całować, bardzo namiętnie, a później coraz mocniej i łapczywiej, jakby bał się, że ktoś mu mnie zabierze. Ręką jeździł mi delikatnie po brzuchu, a ja po jego plecach. Jego pocałunki znów stały się delikatne, całował mnie po szyi i dekoldzie. Rozmawialiśmy już kiedyś o naszym pierwszym razie, ale ja nie byłam jeszcze na to gotowa, więc do niczego więcej nie doszło. Postanowiliśmy wybrać film, padło na jakąś komedię romantyczną. Lecz po 30 minutach nie byliśmy już zainteresowani seansem, rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się i całowaliśmy.
Obudziłam się rano o 8, była sobota, leżałam wtulona w niego, nie chciało mi się wstawać, lecz po chwili zdałam sobie sprawę, że moja mama, nie ma zielonego pojęcia, gdzie się podziewam. Wstałam starając się nie obudzić mojego ukochanego.
-Dlaczego wstajesz myszko?
-Moja mama na pewno się denerwuje, muszę wracać do domu..
-Nie denerwuj się kochanie, jak już zasnęłaś dzwoniłem do twojej mamy i powiedziałem jej, że oglądaliśmy film i zasnęłaś. Obiecałem jej, że o 11 odwiozę Cię do domu.
-Jesteś kochany..
Rozejrzałam się po pokoju, wszystko wyglądało tak jak zwykle.. `ciekawe kiedy on zdąrzył posprzątać` - pomyślałam sobie..

Maciek jak zwykle dotrzymał słowa za pięć  11 staliśmy pod domem.
-Jutro się nie zobaczymy skarbie, ale w poniedziałek przyjadę po ciebie punktualnie jak zawsze.
-Będę tęskinć... Do zobaczenia.
-Paa.. kott..
Zamknęłam mu usta gorącym pocałunkiem.
-Kocham Cię. - posłał mi najpięknieszy ze swoich uśmiechów.



________________________________________________________
Bardzo krótki i beznadziejny rozdział. Przepraszam / Ann. ;3

Ps. Adminka  Kajja. xX ostatnio ma do załatwienia kilka spraw więc nie ma czasu, a ja.. Cóż nie zwalę wszystkiego na problemy sercowe i brak weny twórczej.. Niestety jestem leniwa, aczkolwiek poprawę obiecuję! <3 Ann. ;3

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 1

  Lekcja matematyki, jeszcze tylko 15 minut do końca, a pani profesor Konieczkiewicz nic nie wspomniała o zapowiadanej na dzisiaj kartkówce. Już tylko 5 minutek do zakończenia się lekcji, gdy nagle słychać głos nauczycielki wydającej polecenie "wyciągnąć karteczki".  Cała klasa próbowała wymóc na profesorce przełożenie kartkówki na następny dzień, ale tylko nie potrzebnie traciła czas, ponieważ mgr.Konieczkiewicz twardo trzymała się swojego postanowienia...
 Po wyjściu ze szkoły zaczęłam kierować się do domu. Po przejściu kilku kroków ktoś złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. Był to Maciej, mój chłopak. Daliśmy sobie buziaka na przywitanie i Maciek pociągnął mnie do swojego samochodu. Wiedział, że Jula jest chora i będę wracać do domu sama.
-Jak tam humorek kochanie?
-Nie najlepszy. Znowu pokłóciłam się z mamą.
-To może, na poprawę humoru, zabiorę Cię gdzieś dzisiaj? Twoja mama na pewno nie będzie miała nic przeciwko, rozmawiałem z nią.
Gdy wypowiedział te słowa, byliśmy już pod moim domem.
-Bądź o 16.30
-Oczywiście, kotku.
 Weszłam do domu rozglądając się czy Wiktor już wrócił ze szkoły.. Nie było go, pewnie poszedł gdzieś z chłopakami. No nic. Wchodząc po schodach do swojego pokoju spojrzałam kątem oka na wiszący na ścianie zegar. Wskazywał godzinę 14:45.
Odrobiłam szybko zadaną mi prace domową i poszłam wybrać coś na spotkanie. Padło na to.  Jest godzina 16:00, zostało mi jeszcze 30 minut, na zrobienie delikatnego makijażu.
Punktualnie o 16.30 usłyszałam dzwonek do drzwi, to on.
-Cześć, wejdź skarbie.
-Witaj kochanie.
Maciek zamknął za sobą drzwi, wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Więc gdzie jedziemy?
-To będzie niespodzianka, ale najlepiej jest tam o zachodzie słońca, czyli koło 18.
Siedziałam mu na kolanach, a on trzymał mnie w talii. Popatrzył mi się w oczy, a po chwili pocałował mnie delikatnie w usta, ja nie zastanawiając się, ani sekundy oddałam mu pocałunek. Całowaliśmy się z taką pasją i pożądaniem, jak jeszcze nigdy. W pewnej chwili przestał i powiedział.
-Chodźmy już myszko.
I po raz ostatni musnął moje usta.
 Dojechaliśmy na wzgórze znajdujące się na obrzeżach miasta. Wysiadając z auta rozejrzałam się i ujrzałam piękny widok. Słońce stykało się z horyzontem. Byłam tak zapatrzona na zmieniający się krajobraz, że nawet nie zauważyłam kiedy Maciuś przyszykował dla nas piknik. Kocyk, pianki, żelki, truskawki w czekoladzie, bita śmietana i nawet małe świeczuszki, wszystko to przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Zaczęliśmy się nawzajem karmić truskawkami, gdy już się najedliśmy położyliśmy się obok siebie. Maciek objął mnie i wyszeptał
-Kocham Cię, Alicjo..
Odwróciłam się i usiadłam na nim okrakiem.
-A jak mi to udowodnisz?
Zapytałam go żartami. Maciek przeturlał się i teraz to on leżał na mnie, trzymał mnie za nadgarstki, tak że nie mogłam się poruszyć i pocałował mnie tak jak zawsze bardzo delikatnie najpierw w czoło, następnie coraz niżej, a na końcu w usta.
-A teraz, wierzysz mi?
Wykorzystując chwilę jego nieuwagi, zmieniłam pozycję. Znowu była górą. Zaczęłam go obdarowywać pocałunkami, a on oddawał każdy z nich.
-Oto moja odpowiedź.
Koło 19, pojechaliśmy dalej.
-Już wiesz gdzie Cię zabieram?
Spojrzałam za okno i od razu poznałam tę okolicę..
-Czy to wesołe miasteczko?
-Zgadałaś!
Czasami lubimy zachowywać się jak dzieci. Byliśmy na wielu atrakcjach, na których bawiliśmy się wspaniale, a na koniec zostawiliśmy sobie "Diabelski młyn", którym jedzie się około 15 minut. Była godzina 22.30. Wsiedliśmy do naszego "wagonika", byliśmy sami. Maciek wziął mnie na kolana i przytulił.. Siedzieliśmy tak w ciszy, podziwiając przepiękne krajobrazy przez około 5 minut, gdy nagle mój chłopak zapytał:
-I jak poprawiłem ci humor.. chociaż odrobinkę?
-Nawet nie wiesz jak mi to pomogło.. Zapomniałam o tych całych problemach, ale nie zaczynajmy tego tematu, to tylko zepsuje mój nastrój.
-Jak sobie życzysz, słońce.
Wypowiadając te słowa posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów. Wtuliłam się w niego mocniej. W końcu wagonik zatrzymał się i wysiedliśmy. Powoli, trzymając się za ręce poszliśmy do samochodu. Maciek odwiózł mnie i odprowadził pod same drzwi. Dał mi buziaka na pożegnanie i odjechał.
Weszłam do domu i już na progu mama zaczęła mnie wypytywać jak było na randce.
-Wspaniale mamo, myślę, że to jest mój ideał!
-Bardzo się cieszę i przepraszam Cię za to co powiedziałam rano.
-Ja też przepraszam
Przytuliłam się z mamą i poszłam do Wiktora.
-Cześć braciszku, co tam?
-Odrabiam lekcje. Co się stało, że masz taki dobry humor, ostatnio rzadko widywałem Cię uśmiechniętą, to z powodu Maćka?
Czyli już każdy wiedział jak spędziłam dzisiejszy dzień..
-Tak, to dzięki niemu, ale już się tak nie interesuj tylko się ucz!
-Okej, okej.
Wiktor uśmiechnął się figlarnie i powrócił do lekcji.
W tym czasie, gdy brat odrabiał lekcje ja poszłam wziąć, ciepłą i odprężającą kąpiel. I koło 00.30 położyłam się do łóżka rozmyślając nad cudownie przeżytym dniem.




________________________________________________________

No to jest pierwszy rozdział! Ale jesteśmy podekscytowane.. :D
Komentujcie :)
Ann. ;3 & Kajja. xX

Prolog #

  Wszyscy powtarzają mi, to ty masz fajnie.  Dobre oceny,  idealny chłopak,  kochająca się, zgrana rodzina,  co chwilę to nowe zaproszenia na różnorakie imprezy.. Ale realia są inne.  Może oceny i dobre, ale ciężko zapracowane,  chłopak kochany, ale święty nie jest,  rodzina... Ojciec z nową żoną i dziećmi w Nowym Jorku, mama pracująca na dwóch etatach, abyśmy mogli mieć z Wiktorem jak najlepiej,  a co do tych imprez, zaproszeń dostaję dużo, ale to wszystko ze względu na Maćka, bo skoro pojawię się ja to on, również.

 "Nie ma osoby, która by Cię nie lubiła" usłyszałam w piątek od Julii. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział o moim wyjeździe, nawet ona moja najlepsza przyjaciółka.. Przynajmniej tak wtedy myślałam.. Miesiąc później nie miałam już chłopaka, najlepszej przyjaciółki, czy choćby jednego zaproszenia na imprezę. Byłam w Londynie, gdzie nie znałam nikogo i nie miałam komu się wyżalić..


________________________________________________________
Od wczoraj, bloga prowadzę nie tylko ja, ale też moja przyjaciółka. Czyli Kajja. xX. Prolog jest całkowicie jej autorstwa, jak Wam się podoba? ;)

Ann. ;3 & Kajja. xX

środa, 26 września 2012

Bohaterowie #

Alicja miesza w małym miasteczku pod Warszawą, ma wielu przyjaciół i znajomych. Zawsze marzyła o wyjeździe za granicę do jakiegoś dużego miasta. Lecz, gdy po powrocie do domu w ostatni dzień szkoły matka oznajmiła jej, że ma się pakować, jej życie obróciło się o 180 stopni.... 



Alicja -  16 l. Jest wysoką, ciemną blondynką. Ma duże niebieskie oczy, większość chłopaków w szkole uważa ją za piękność. Interesuje się tańcem i rysowaniem. Jest wrażliwą, romantyczną, a zarazem bardzo szaloną dziewczyną. ;d


Wiktor - 15 l. Młodszy brat Alicji. Wysoki brunet, duże zielone oczy - jednym słowem  ideał. Świetnie jeździ na deskorolce, co bardzo lubi. Czasem też pośpiewuje pod prysznicem. ;D








Maciej - Chłopak Alicji. Siedemnastolatek z bardzo wybuchowym charakterem i nie tylko ;)














Jula - Najlepsza przyjaciółka Alicji, znają się już od przedszkola. Zmienia chłopaków jak rękawiczki ;)




















Anna - Mama Wiktora i Alicji. Od czterech lat poszukuje swojej drugiej połówki, od rozwodu z mężem nie miała stałego partnera. :P


Steve - Ojciec Alicji i Wiktora, były mąż Anny. Nie utrzymuje kontaktów z dziećmi. Ma nową rodzinę w Nowym Jorku.